Odkryłam, że zawsze będę przy nim płakać- zarówno ze wzruszenia, jak i ze śmiechu. Czy właśnie na tym polega jego magia? Odkryłam też, że trudniej znaleźć osobę, która by tego filmu nie kojarzyła, niż kogoś, kto to oglądał. Od pierwszej sceny urzekła mnie niewinność głównej bohaterki. Widzimy, że brakuje jej miłości, której jednak nie pragnie. A za co kochamy ten film?
-ZA OBSADĘ (!!!)
-za niezwykły klimat- dawny Nowy York, piosenkę "Moon river" towarzyszącą w tle
-za sens i przesłanie mówiące, że tylko miłość- nie pieniądze- daje spełnienie i szczęście
-za piękną kreację głównej bohaterki, którą zaprojektował dla niej sam Hubert Givenchy
-ja kocham ten film za cytaty:
Co mężczyzna sądzi o kobiecie, można stwierdzić po kolczykach, które jej daje."
"-Co robisz w Nowym Yorku?
-Jestem tu, bo jeszcze nigdy nie byłam.
-Ale czego szukasz?
-Powiem ci, jak to znajdę."
"Śniadanie u Tiffan' ego" to film niepowtarzalny. Nigdy nie będzie podobnego, który tak oczaruje miliony ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz